Karol Samsel

“Akademia Pana Kleksa” z innej perspektywy. U źródeł koncepcji filmu dziecięcego Krzysztofa Gradowskiego

Szkic jest próbą nowego odczytania kontekstów genetyczno-biograficznych wpisujących się w zamysł Krzysztofa Gradowskiego tworzącego Akademię Pana Kleksa (data premiery: 30 stycznia 1984 roku), następnie zaś kolejnych części poświęconych przygodom tytułowego protagonisty Jana Brzechwy. Podstawowymi narzędziami hermeneutycznej „relektury” filmu są tu teoria mitu Eleazara Mieletinskiego i psychoanalityczna teoria filmu, istotna z perspektywy rozmytej intencji reżyserskiej Gradowskiego zdającego się tworzyć swoje dzieło między innymi z powodów chęci zastępowania Akademią wcześniejszego projektu niemożliwego do zrealizowania: planowanego filmu o Januszu Korczaku. Ważnym fragmentem rozważań jest tu również refleksja nad wpływem nieobecności znakomitego operatora, Zygmunta Samosiuka, na pracę nad kolejnymi częściami trylogii o Panu Kleksie: czy wieloosobowa i zróżnicowana praca scenografów angażowanych przez Gradowskiego była w tym przypadku w stanie zastąpić dzieło uznanego operatora Wajdy, Szulkina czy Borowczyka?

Literacko-filmowy “problem” z “Austerią” (roztrząsania na granicy błędu, rozważania na granicy słuszności)

DOI: 10.56351/PLEOGRAF.2022.3.04 Wydział Polonistyki Uniwersytet Warszawski ORCID: 0000-0002-2047-4508 Dramatyczne spektrum różnic „Kąpiący się w rzece o poranku chasydzi zostają ostrzelani przez artylerię, a rzeką spływa krew ofiar”[1], tak słynną finałową… Czytaj więcej »Literacko-filmowy “problem” z “Austerią” (roztrząsania na granicy błędu, rozważania na granicy słuszności)

Bratkowski versus Kruczkowski. Dwie (odmienne) drogi “Kordiana i chama”

Dalekosiężnym celem artykułu jest stworzenie swoistego porównawczego studium (a właściwie czegoś więcej niżeli studium, bo pola, układu) powieści Leona Kruczkowskiego, Kordian i cham oraz spektaklu Jana Bratkowskiego z 1972 roku opartego o zaadaptowaną przez Stanisława Stampf’la fabułę powieści, o tym samym tytule. W tej perspektywie Kordian i cham Bratkowskiego zdaje się zwierciadłem niewiernie odbijającym materię (i miarę) literackiego oryginału. Tym, co ową interesującą niewierność ujawnia, jest krytyka teatralna oraz krytyka literacka przywoływane w splocie: równolegle i konkurencyjnie, w trybie porównawczego zestawienia-analizy źródeł o podwójnej proweniencji: w tym wypadku teatrologiczno-literaturoznawczej (gdzie close reading stanowi de facto doubled close reading). Bratkowski cieniuje i łagodzi znaczenia oryginalnego Kordiana i chama, który i tak – w toku kolejnych prac adaptacyjno-inscenizacyjnych – podlegał interpretacyjnym melioracjom. W efekcie otrzymujemy spektakl będący współcześnie rodzajem teatralnej klasyki, stanowiący jednak próbę poskromienia / obłaskawienia rewolucyjno-rewizyjnego (by nie powiedzieć – wywrotowego) charakteru dawnej powieściowej całości.