„Pleograf. Historyczno-Filmowy Kwartalnik Filmoteki Narodowej”, nr 4/2022

Z ARCHIWUM

„Gry i zabawy”. Stenogram z posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej Filmów Fabularnych - pleograf.pl



Strona tytułowa ze stenogramu kolaudacji filmu Gry i zabawy, Źródło: Archiwum FINA.
Strona tytułowa ze stenogramu kolaudacji filmu Gry i zabawy, Źródło: Archiwum FINA.

STENOGRAM

z posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej Filmów Fabularnych w dniu 29 czerwca 1982 roku

[1].

Obecni:

Dyr. Kuszewski[2]

Reż. Bossak[3]

Prof. Baszkiewicz[4]

Red. Bajer[5]

Ob. Bordowicz[6]

Mjr Jurek[7]

Reż. Junak[8]

Red. Klaczyński[9]

Reż. Kawalerowicz[10]

Red. Koźniewski[11]

Ob. Jesionowski[12]

Reż. Petelski[13]

Ob. Trepczyński[14]

Reż. Królikiewicz[15]

Reż. Rybkowski[16]

Reż. Waśkowski[17]

Reż. Zanussi[18]

Red. Toeplitz

[19]

Na porządku dziennym: omówienie filmu pt. Gry i zabawy zrealizowanego przez reż. Tadeusza Junaka w Zespole „Aneks”. Przewodniczy – dyr. Kuszewski

Przewodniczący:

Zanim zaczniemy dyskusję chciałbym zakomunikować, że sprawa kolaudacji powtórnej filmu pana Wojciechowskiego odbędzie się w najbliższy wtorek, to jest 6 lipca w Wytwórni Filmów Dokumentalnych[20]. Chciałem zakomunikować, że współautorem tego scenariusza jest pan Maciej Bordowicz. Otwieram dyskusję.

Red. Koźniewski:

Parę tygodni temu w sposób bardzo słuszny zaatakowaliśmy film pt. Przesłuchanie i dzisiaj mamy do oceny ten film. Zastanawiam się nad nim bez względu na intencje autora i okres historyczny, który ten film dokumentuje i uważam, że jest to pozycja dolewająca oliwy do ognia, wprowadza ona elektryczność do atmosfery społecznej, która jest bardzo naładowana. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku filmu Przesłuchanie i tutaj mamy sytuację bardzo zbliżoną z tym, że w sposób bardziej płytki podszedł autor do rozwiązania społecznych problemów i w taki sam sposób potraktował rozeznanie przyczyn tego, co się stało w naszym kraju. W tamtym filmie mieliśmy do czynienia z zarzutem, a tu mamy niewątpliwe wymierzanie sprawiedliwości, ale trzeba się zastanowić – kto wymierza tę sprawiedliwość i odpowiadając na nie musimy stwierdzić, że wymierza ją złodziej, kierujący grupą bandycką. I to już budzi wątpliwości co do tego przesłania.

Całość jest nieprawdopodobnie płytka, a obraz tej młodzieży bananowej jest wymyślony. To wszystko jest potraktowane powierzchownie przy niewątpliwej sprawności reżyserskiej. W moim przekonaniu taki film nie może służyć dobrej sprawie, jeżeli te ważne problemy zostały aż w taki sposób spłycone. Można potraktować ten film, jako relację o tak zwanych sprawach prominenckich, ale to nie jest problem tak bardzo jednoznaczny, a wręcz odwrotnie – jest to problem bardzo złożony i na pewno jego rozwiązaniu nie służy takie powierzchowne potraktowanie tematu, bo zasób tych wiadomości mógłbym tylko przyrównać do informacji prasowych, bo nic nowego tutaj się nie dowiedziałem, nic nowego reżyser mi nie pokazał.

Uważam, że absolutnie ten film nie powinien być wprowadzony na ekrany, bo nie przysłużyłby się on dobrze kinematografii choćby z tego względu, że cała sytuacja nie jest klarowna, że sprawy nie zostały pogłębione i dlatego niewielka jest wartość demaskatorska tego filmu.

Reż. Junak:

Rozumiem, że uważa pan, że niepotrzebnie ten film oglądał?

Red. Koźniewski:

Przychodząc tutaj jestem nastawiony na to, ażeby o obejrzanych filmach mówić dobrze i wielokrotnie dałem temu wyraz, ale ten film jest taki, że jego pokazanie uważam za szkodliwe.

Ob. Jesionowski:

Ja też, niestety, nie mogę wyrazić dobrego zdania o tym filmie, bo dla mnie jest on nieporozumieniem artystycznym i intelektualnym. Jeżeli idzie o tematykę, to mamy tutaj do czynienia z bardzo poważnymi tematami, daleko sięgającymi, bo nie tylko jest sprawa prominencka, ale mamy tutaj pokazaną bananową młodzież, mamy zarysowane w sposób skrótowy sprawy prominenckie, ale film nie ma charakteru demaskatorskiego, bo to wszystko, co zostało pokazane lepiej i bardziej szczegółowo zostało opisane i sprawom tym nie został nadany kształt artystyczny. Uznaję prawo sztuki do opisowości, ale jeżeli ma to być założona opisowość, to ona musi coś obnażać, musi nam mówić te rzeczy, które są znane artyście, a które nie są znane szerszemu ogółowi, ma to służyć demonstrowaniu przeanalizowanych poglądów, które zostały zaczerpnięte z wiarygodnego źródła.

Trudno jest mi się dopatrzeć – po co ten film został zrobiony, jakie treści miał doprowadzić do naszej świadomości, bo to jest po prostu nie do pojęcia. Uważam, że film został zrobiony pod publiczkę i jest on jakimś nieporozumieniem. Jestem przeciwny temu, ażeby film całkowicie kłaść na półkę, zwłaszcza, że jest to film polityczny, bo pójdzie fama, że zostało zrobione dzieło sztuki bardzo głębokie, które nie zostało puszczone na ekrany. Jestem zdania, że film należy pokazać, tylko należy się zastanowić gdzie? Film należy pokazać, ażeby rozbić mit, ażeby nie powstała opinia, że stała się krzywda genialnemu dziełu. Na pewno film ten nie powinien być skierowany do szerokiego rozpowszechniania, bo nie przyniesie on dobrej opinii kinematografii. Trzeba film pokazać tym ludziom, którzy się zajmują polskimi filmami, ale nie należy się angażować w jego rozpowszechnianie. Zgadzam się z opinią red. Koźniewskiego.

Przewodniczący:

Proszę o dalsze głosy. Nie będziemy naszej dyskusji ciągnęli na siłę. Rozumiem to milczenie, jako aprobatę dla głosów, które już zostały wypowiedziane. Wiadomo, że jeżeli chodzi o filmy, to jako członkowie Komisji Kolaudacyjnej mamy kilka możliwości. Zaznaczam, że decyzja o przyjęciu filmu jest równoznaczna ze zgodą na jego rozpowszechnianie. To, o czym mówił pan Jesionowski, wydaje się nieodzowne i dlatego trzeba byłoby pomyśleć o jakimś wewnętrznym przeglądzie filmu dla środowiska. Natomiast odrębną sprawą będzie podjęcie decyzji rozstrzygającej rozpowszechnianie filmu.

Reż. Junak:

Po prostu jest mi potwornie smutno, że te dwa głosy zadecydowały o losie całego przedsięwzięcia. Padły tutaj argumenty, że film nie powiedział nic nowego, ale sprawą ogromnej wagi dla każdego dzieła filmowego jest nastrój, jaki się wytwarza na sali kinowej w trakcie odbioru filmu, a o tym nie będzie mowy, kiedy film zostanie skierowany na półki.

Ob. Bordowicz:

Mam pytanie do tow. Jesionowskiego, jako do towarzysza partyjnego, gdzie sprawy tego krachu zostały podjęte przez sztukę? Zostały tutaj pozorne wartości prominenckie zaatakowane, została tutaj pokazana tak zwana młodzież bananowa i nie wiem, czy środowiska te zostały pokazane nieprawdziwie. Proszę o tytuł dzieła sztuki, które traktuje o tych sprawach.

Przewodniczący:

Myślę, że sprawy wewnątrzpartyjne Towarzysze będą mogli sobie wyjaśnić na zebraniu organizacji partyjnej.

Ob. Jesionowski: 

Pan mnie zaskakuje i mam w tej chwili zacytować dzieło sztuki, podejmujące tę problematykę, a ja mówiłem o tym, że sprawy są nam ogólnie znane z gazet, od dobrych kilku lat sprawy te były bardzo obszernie opisywane włącznie z konkretnymi faktami i o tych rzeczach traktuje ten film, ale nie uzmysławia nam nic nowego.

Ob. Bordowicz: 

Nie wiem, czy gdziekolwiek była mowa o tym, co się działo w październiku 1981 roku.

Ob. Jesionowski: 

Ja o tym wszystkim czytałem i nie ma tutaj ani jednego nowego elementu, który byłby przetworzony przez sztukę. Mam tutaj na uwadze te sprawy prominenckie.

Ob. Bordowicz:

Gdzie głębiej te sprawy zostały przeanalizowane?

Ob. Jesionowski: 

Poza opisy do tej pory nie wychodziliśmy, film również nie wychodzi poza opis. Jeżeli mamy zrozumieć te negatywne zjawiska w naszym społeczeństwie, to potrzebna jest ich analiza, ich pogłębienie. Wiadomo, że społeczeństwo nasze stawia różnego rodzaju pytania i biorąc pod uwagę zakończenie tego filmu pan nie odpowiedział także na żadne ze stawianych pytań. Nam pan Junak relacjonuje pewne układy, pokazuje je na ekranie, ale nie wyciąga z tego żadnych wniosków. Zgadzam się z panem, że mogą pana razić nasze uwagi, ale jeżeli zostało zrealizowane dzieło sztuki, jeżeli jesteśmy po to, aby na jego temat wyrażać opinie, to na pewno nie mamy zamiaru tutaj wybrzydzać, a chcemy aby w naszym wspólnym interesie filmy były dziełami sztuki. Jeżeli film mówi o sprawach nabrzmiałych, o jakich mówi się na korytarzach, jeżeli sprawy te poruszane są w filmie, to warunkiem dzieła sztuki jest takie do nich podejście, abyśmy mogli te zjawiska zrozumieć, abyśmy zrozumieli, czym one zostały spowodowane. Tutaj nic nie zostało zrobione takiego, co ułatwiłoby nam zrozumienie tych zjawisk. Po prostu autor filmu wchodzi w temat, który dotychczas nie był poruszony i robi to w taki sposób, jakby widz posiadał pełną wiedzę przyczyn tych zjawisk.

Przecież nie mamy żadnych danych na to, aby powiedzieć – dlaczego ta młodzież   buntuje się przeciwko światu starszych. Przecież ta młodzież korzystała z prerogatyw, z jakich czerpali pełną garścią jej rodzice.  Jeżeli chodzi o sprawy prominenckie, to w tym filmie wynika, że te wynaturzenia nastąpiły na przestrzeni dziesięciu lat. Reżyser nie szuka korzeni tych zjawisk i uważam, że tak tych spraw w dziełach sztuki przedstawiać nie można.

Wysunięty został tutaj zarzut opisowości. Tutaj rzeczywiście reżyser ukazuje nam szereg zjawisk, bazuje na ich egzemplifikacji, ale to nie posuwa sprawy naprzód, widz w stosunku do tych zjawisk i uczestników tych zjawisk pozostaje obojętny, a zadaniem dzieła sztuki jest działanie emocjonalne. Dlatego powiedziałem, że myśmy już o tych sprawach dowiedzieli się z gazet.  Postawiłem reżyserowi zarzut natury myślowej, a nie politycznej.

Red. Koźniewski:

W filmie mamy nieustanne zderzenia tego zebrania partyjnego i wydarzeń zachodzących między tą młodzieżą bananową. To zderzenie rzeczywiście jest bardzo silne, ale chciałem zwrócić uwagę na to, że ta młodzież wcale ze swego losu nie jest zadowolona. Natomiast uważam, że zagadnienia polityczne są zaprezentowane w tym filmie w sposób demagogiczny i dlatego trudno jest mi tę demagogię przyjąć, bo chwyty tutaj zastosowane zostały ograne.

Ob. Trepczyński:

Na pewno to dzieło filmowe spotkało się na tej sali z bardzo surową oceną, ale nie możemy zapominać, że autorzy włożyli w nie bardzo wiele pracy i sił, i przysłuchując się tej dyskusji, jak też zastanawiając się nad filmem, przychodzi mi na myśl film pt. Mechaniczna pomarańcza.  Jest to coś w tym typie, został zastosowany ten chwyt, kiedy z jednej strony widzimy salę wypełnioną ludźmi, a z drugiej strony widzimy niewielką grupkę młodzieży. Niewątpliwie to zetknięcie robi duże wrażenie. Jeżeli jednak mamy do czynienia tutaj z małą grupką młodzieży, to nie można powiedzieć, że jest ona reprezentantką jakichś konfliktów społecznych, bo nawet te orgietki są bardzo słabe.

Jeżeli chodzi o rozpowszechnianie tego filmu, to decyzję na ten temat podejmuje kierownictwo kinematografii, ale w tym wypadku jest to problem, bo jednak jeżeli będziemy traktowali ten film, jako rozrachunkowy, to jest w tym coś prymitywnego. Nie byłbym w stanie kwalifikować tego filmu, jako filmu politycznego, natomiast uważam, że   jest tam zawarte szyderstwo i nie bardzo rozumiem, czy można byłoby pokazywać ten film, jako film rozrachunkowy. Co do rozpowszechniania filmu, trudno jest mi się wypowiadać, ale uważam, że jego poziom jest bardzo niski.

Ob. Jesionowski:

Ponieważ współautor scenariusza domagał się przykładów co do artystycznego potraktowania schorzeń społecznych, więc jak w taki sposób traktuje film pana Zanussiego Kontrakt. Tam problem został ujęty w sposób artystyczny, jest tam bardzo wyraźnie zarysowany problem i nikt nie ma wątpliwości, że jest to dzieło sztuki, które coś nam mówi.

Reż. Junak:

Zarzuty idą w tym kierunku, że film nie pokazuje złożoności tych spraw, że nie sięga do ich źródeł. Ten film nie pretenduje do rangi dzieła sztuki, które mogłoby analizować te wypadki, ale po prostu pokazuje naszą rzeczywistość i uważam, że takich filmów musi powstać nie kilkanaście, a kilkadziesiąt, a wtedy będzie można mówić o dotknięciu przez filmy wydzielonych rejonów. Ten film nie pretenduje do ujęcia całości zagadnienia, a po prostu bazuje na ukazaniu perypetii małej grupki ludzi i nie wiem, czy mamy się doszukiwać tutaj jakichś uogólnień.

Ob. Trepczyński:

Jeżeli film traktuje o sprawach politycznych, to nie wiem, czy włamywacz ma być tym, który dokonuje kwalifikacji tych czynów?

Ob. Bordowicz:

Jeżeli chodzi o włamywacza, to jest jakiś przypadkowy element, on ma w ręku konkretne argumenty, ale nie zapominajmy, że to jest też człowiek, który został skrzywdzony, a w konsekwencji skrzywdzony przez historię.

Reż. Junak:

Przecież on nic tutaj nie kradnie.

Red. Koźniewski:

Ale on przechowuje u siebie bandytę.

Reż. Junak:

Tak się dzieje, bo on jest zwichnięty życiowo.

Reż. Zanussi:

Mam uczucie, że jednak nasza dyskusja nie dotyczy tego, czy film może wejść na ekrany, czy nie. Nie czuję się sam na siłach, aby na ten temat się wypowiadać, ale uważam, że każdy film jest zrobiony po to, aby go ludzie oglądali, natomiast w jakim czasie do tego oglądania dojdzie – to już jest inna sprawa i dlatego władze kinematografii mogą ustalić czas premiery, bo jest to już sprawa polityczna.

Jeżeli chodzi o moje zdanie na temat tego filmu, to widzę w nim pęknięcie, widzę dwutorowość, bo jest to film obyczajowy i wiele rzeczy w nim ogląda się dobrze, z zainteresowaniem, ale jest też wiele rzeczy, które charakteryzują się jadem, agresją przeciwko temu światu, natomiast sprawy polityczne ujęte zostały w sposób ułamkowy. Jest tu więcej aluzji, niż jasnych sformułowań. Nawet ci zabierający głos wygłaszają jakieś hasła, ale i oni do końca nie mówią o co chodzi. Nie wiem, czy wobec tego można mieć pretensję do reżysera o taką interpretację wydarzeń politycznych? W każdym razie ta strona filmu jest na pewno trudna, powodować ona będzie polemiki i niewątpliwie jest tutaj agresja w stosunku do ukazanych środowisk, jak i też ich obyczajów, które nie były dotychczas szeroko pokazywane i dlatego wiedza na ich temat jest w społeczeństwie niewielka.

Prof. Baszkiewicz:

Mam jak najlepsze zdanie o twórcy filmu Pałac[21] i uważam, że ta pozycja była niedoceniona i dlatego byłem bardzo ciekaw dzisiejszego filmu. Niestety, odczułem pewne rozczarowanie, nastąpił pewien regres w stosunku do tego, co otrzymaliśmy poprzednio od reżysera, ale uważam, że oceniając ten film nie należy pryncypialnej oceny artystycznej łączyć z koniunkturą polityczną. Problem nie polega na tym, czy to jest film, który właściwie ukazuje kadrę prominencką. Dla mnie sprawa najważniejsza polega na tym, czy ten film, jako dzieło sztuki, rozstrzyga jakieś sprawy, czy nie. Jeżeli film ma docierać do widza, to winien sprawy te ukazywać w sposób pogłębiony, analityczny. Tutaj poza elementami natury politycznej, mamy elementy natury obyczajowej i one również służą przeprowadzeniu oceny artystycznej.

Wiemy o tym, że duża część filmów rozrachunkowych, filmów politycznych w czasie ubiegłych dekad, nie doczekała się pokazania ich na ekranach i mam nadzieję, że obecnie znajdujemy się w okresie swobody twórczej i że nie będziemy patrzeć na filmy tylko pod tym kątem widzenia, czy można je pokazać na ekranach i czy przypadkiem one jeszcze nie pogorszą sytuacji społecznej. Wiemy, że musiało upłynąć bardzo wiele lat, ażeby Węgrzy doszli do takiego okresu i na tyle dojrzeli, aby mogli podjąć filmy rozrachunkowe. Potrzeba było na to kilkunastu lat. Rozumiem, że klimat swobody twórczej nie ograniczał możliwości twórców na przestrzeni ostatnich miesięcy i sądzę, że  dojrzeliśmy już do tego, aby dokonać oceny minionej dekady, a więc te elementy natury rozrachunkowej mnie nie przerażają, mam natomiast pretensje dotyczące strony artystycznej tego filmu i przy wszystkich jego zaletach uważam, że twórcom nie udało się wytworzyć takiego klimatu, jaki byłby dla tego filmu nieodzowny, bo jednak mogłyby być poczynione pewne zabiegi, które by ten klimat wydobyły, byłby on czytelny w oparciu o te obrazy, a my jednak tego wszystkiego nie mamy w tym filmie. Dlatego jestem dosyć surowy, jeżeli chodzi o ocenę artystyczną tego filmu. Chciałbym też popatrzeć na poszczególne sceny od strony aktorskiej. Jest w tych scenach agresywność, ale nie jest ona przekonywująca, nie ma jakiegoś przeciwstawiania się tej agresji, nie ma pasji, a film jest agresywny, pełen jadu, nie wznosi się on na taki poziom artystycznej wypowiedzi, ażeby widz mógł mieć do tego przekonanie.

Trzeba sobie powiedzieć, że tutaj autorzy filmu nie dysponowali drużyną aktorską, na jakiej mogliby polegać i stąd pewne kiksy. Niektóre sceny z życia tej młodzieży bananowej wyglądają trochę tak, jak młody Moryc sobie takie życie wyobraża. Z punktu widzenia artystycznego i jego przesłania ten film jest słaby. Innych wniosków na jego podstawie nie mógłbym wyciągnąć, jak też wniosków co do dalszych losów tego filmu.

Małgorzata Potocka, Małgorzata Boratyńska, Gry i zabawy  (1982), Autor: Elżbieta Schmidt, Prawa: nieustalone.
Małgorzata Potocka, Małgorzata Boratyńska, Gry i zabawy (1982), Autor: Elżbieta Schmidt, Prawa: nieustalone.

Reż. Junak:

Zaprosiłem swego czasu na projekcję mego filmu grupę młodzieży robotniczej i grupę młodzieży bananowej. Nie wiem na ile panowie znają życie młodzieży bananowej, ale uznali oni, że film mówi o tych sprawach bardzo prawdziwie i przyjęli go z aplauzem.

Prof. Baszkiewicz:

Nie wiem, na ile ta młodzież była wyrobiona artystycznie, bo spotkanie z udziałem młodzieży nic nie mówi o kulturze filmowej tych ludzi.

Przewodniczący:

Sądzę, że po projekcji tego filmu nie usłyszymy bardziej pogłębionych ocen i dlatego wrócimy do tych ocen na kartkach, bo są małe szanse na to, ażebyśmy mogli się porozumieć. Proponowałbym, żebyśmy zmierzali do końca naszej dyskusji.

Reż. Petelski:

Chciałbym poprzeć mego przedmówcę, bo również byłem wielkim zwolennikiem Pałacu, uważałem, że był to film niezwykle interesujący od strony plastycznej, był to jeden z ciekawszych debiutów tamtego okresu. Niestety, ten film szczególnie po projekcji filmu Krauzego[22] oglądałem z prawdziwą przykrością. To jest źle zrobiony film poza tymi sprawami, o jakich tutaj mówiono.

Przewodniczący:

Nie możemy na tej sali uprawiać ping-pongu i dlatego proponuję zastosowanie tej samej procedury, jaką zastosowaliśmy przy okazji filmu Gruzy[23], ażeby zechcieli państwo na swoich blankietach wypisać oceny dla tego filmu wraz z zaznaczeniem, czy film przyjąć, czy nie przyjąć i na następnym posiedzeniu Komisji przedstawimy państwu wyniki tego swoistego głosowania.

Reż. Królikiewicz:

Proszę Państwa! Jako strona zainteresowana nie mam wpływu na przebieg kolaudacji, a tylko mogę wysłuchać tych opinii. Chciałem tylko powiedzieć parę zdań o sprawie odbioru tego filmu i o jego perspektywach. Na pewno film należy do tego gatunku sztuk, gdzie jest potrzebny pewien dystans czasu do wydarzeń, które stanowią oś danego filmu. Czym bardziej ta oś zostaje wydłużona – tym lepiej, tym pewne sprawy widzi się w sposób jaśniejszy, bardziej przenikliwy, łatwiej jest poddać je obróbce. Są jednak takie tematy, w stosunku do których nie jest potrzebne wydłużenie osi czasowej i taki film można potraktować na zasadzie riposty politycznej. W danym wypadku nie jest to riposta natychmiastowa, bo upłynął pewien okres czasu, ale to wcale nie oznacza, że taki film jest słaby, że trzeba kwestionować robotę reżyserską, jej chwytliwość. Nie uważam, aby tutaj pewne sekwencje były puszczone, a jeżeli nawet można kwestionować pewną nierówność, to raczej ona dotyczy gry aktorskiej, ale takie dzieło należałoby przyjmować z dobrodziejstwem inwentarza.    

Prof. Baszkiewicz:

Przyjęcie dziedzictwa inwentarza, znaczy jego odrzucenie. Wypowiadam się, bo jestem fachowcem w tej dziedzinie.

Reż. Królikiewicz:

Rozumiem, że dziedzictwo inwentarza oznacza przyjęcie wszystkiego. Sztuka ma to do siebie, że jeżeli nie powstaje seria filmów na określony temat, a powstaje jeden taki film, to zawsze pod jego adresem są zarzuty. Tutaj usłyszeliśmy, że film nie charakteryzuje się refleksją, ale w naszym społeczeństwie nie mamy pokarmu do powstawania pożytecznych filmów i dlatego uważam, że pokazanie takich spraw, które powodują reakcje widowni w formie oburzenia, jest ze wszech miar potrzebne. Musimy pamiętać o tym, że o pewnych sprawach nie możemy nie mówić, że milczenie jest bardzo niebezpieczne, bo pewne wypadki zaistniały, obowiązują na nie reakcje, a żyjemy pod pewnym ciśnieniem politycznym, pod pewną presją i trzeba sobie zdawać sprawę z ogromu tej presji. Dlatego też puszczanie filmów na ekrany jest na pewno poczynaniem niełatwym, ale uważam, że i tak pozostajemy ogromnie w tyle i chodzi o to, żebyśmy zrozumieli sytuację, jaka obecnie ma miejsce. Nie wiem, czy lepiej będzie, aby ludzie pod presją tych problemów wychodzili na ulicę, czy też dzieło sztuki ma pomagać w rozładowaniu tych problemów i konfliktów. Mam tutaj na myśli przede wszystkim sztukę o cechach publicystycznych, jak też samą publicystykę. Chodziłoby o to, aby doprowadzić do odreagowania społecznego, aby nie uderzano przeciwko nam.

Red. Koźniewski:

Przeciwko komu? Czy sztuka ma być ukierunkowana?

Prof. Baszkiewicz:

Proponuję, ażeby przyjąć tę formułę, którą pan przedstawił dotyczącą klauzuli dziedzictwa inwentarza, ale trzeba sobie powiedzieć, że negatywy przeważają nad pozytywami. Jeżeli dojdziemy do wniosku, że suma obciążeń artystycznych i politycznych przeważa nad aktywami, to należy z tego wyciągnąć wnioski.

Przewodniczący:

Nasza dyskusja wygasa. Państwo swoje oceny zgłoszą na kartkach. Na zakończenie kilka słów od siebie. Podobnie, jak kilku panów, którzy tutaj się wypowiadali, odnoszę się z ogromną sympatią do twórcy tego filmu, jako autora Pałacu, traktuję go jako twórcę wrażliwego, ale w tym filmie spodziewałem się, że obejrzymy co innego, niż zobaczyliśmy na ekranie. Dla mnie jest to przykrym doświadczeniem i to jest przygoda, która każdemu może się przytrafić, chociaż lepiej, ażeby nie przytrafiała się zbyt często. Niech mi wolno będzie wyrazić nadzieję, że następny film tego autora nawiąże do szlachetnej tematyki, do tych motywów, które były w jego poprzednim filmie. Na tym chciałbym zakończyć nasze posiedzenie, dziękując za obecność.

  1. Stenogram z posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej Filmów Fabularnych w dniu 29 czerwca 1982 roku, sygn. A-344, poz. 304, Archiwum Filmoteka Narodowa – Instytut Audiowizualny. Transkrypcja i opracowanie: Michał Dondzik.

  2. Stanisław Kuszewski (1929-2009) – dziennikarz, członek i działacz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, dyrektor Departamentu Programowego Naczelnego Zarządu Kinematografii, redaktor telewizyjny, rektor Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi (1973-1980), pracownik naukowy Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy Komitecie Centralnym PZPR.

  3. Jerzy Bossak (1910-1989) – reżyser, scenarzysta, redaktor naczelny Polskiej Kroniki Filmowej i dyrektor „Filmu Polskiego”, założyciel i pierwszy redaktor naczelny tygodnika „Film”, pierwszy dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie, profesor i dziekan reżyserii PWSFTviT w Łodzi.

  4. Jan Baszkiewicz (1930- 2011) – prawnik, historyk, profesor zwyczajny, członek i działacz PZPR.

  5. Lesław Bajer (1934-1991) – krytyk filmowy, scenarzysta i reżyser. W latach 1967-1973 dyrektor Programu 2 w Komitecie ds. Radia i Telewizji. Od 1980 do 1982 roku redaktor naczelny miesięcznika „Kino” oraz kierownik literacki w Zespole Filmowym „Zodiak”.

  6. Maciej Z. Bordowicz (1941-2009) – poeta, pisarz, dramaturg, autor scenariuszy m.in. do filmu Gry i zabawy.

  7. Marian Jurek (zm. 1987) – pułkownik Wojska Polskiego, oficer Głównego Zarządu Politycznego WP.

  8. Tadeusz Junak (1945-2009) – scenarzysta, reżyser filmowy i teatralny.

  9. Zbigniew Klaczyński – krytyk filmowy związany z czasopismami „Film” i „Kino”.

  10. Jerzy Kawalerowicz (1922-2007) – scenarzysta i reżyser filmowy, wykładowca PWSFTviT w Łodzi, kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Kadr” (1955-1968) i (1972-2007), członek i działacz PZPR, współtwórca i wieloletni przewodniczący Stowarzyszenia Filmowców Polskich.

  11. Kazimierz Koźniewski (1919-2005) – publicysta, pisarz, scenarzysta (m.in. filmu Piątka z ulicy Barskiej reż. Aleksander Ford, 1954). Redaktor czasopism: „Przekrój”, „Polityka”. redaktor naczelny pism: „Magazyn Polski” i „Tu i Teraz”. Członek PZPR, członek PRON. Według dokumentów IPN był wieloletnim, tajnym współpracownikiem Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, potem Służby Bezpieczeństwa.

  12. Jerzy Jesionowski (1919-1992) – pisarz, członek PZPR, działacz Związku Literatów Polskich. W latach 1968-1971 kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Wektor”.

  13. Czesław Petelski (1922-1996) – scenarzysta i reżyser, członek i działacz PPR, potem PZPR, kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Iluzjon”.

  14. Stanisław Trepczyński (1924-2002) – polityk, dyplomata, członek i działacz PZPR. W latach 1971-1977 wiceminister w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i przewodniczący Zgromadzenia Ogólnego ONZ (1972-1973).

  15. Grzegorz Królikiewicz (1939-2017) – scenarzysta, reżyser filmowy i teatralny. Kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Aneks” (1981-1983).

  16. Jan Rybkowski (1912-1987) – reżyser i scenarzysta, członek PZPR, kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Rytm”, w latach 1974-1977 pełnił funkcję dziekana Wydziału Reżyserii PWSFTviT w Łodzi.

  17. Mieczysław Waśkowski (1929-2001) – scenarzysta i reżyser filmowy, aktor, członek PZPR, wieloletni sekretarz PZPR przy PRF Zespoły Filmowe.

  18. Krzysztof Zanussi – (ur. 1939) – scenarzysta, reżyser, producent, kierownik artystyczny Zespołu (Studia) Filmowego „Tor” w latach 1980-2019.

  19. Krzysztof Teodor Toeplitz (1933-2010) – dziennikarz, krytyk filmowy, publicysta (w latach 1969-1975 redaktor naczelny czasopisma „Szpilki”), autor scenariuszy filmowych (m.in. scenariusza do serialu Czterdziestolatek, reż. Jerzy Gruza, 1975), wykładowca szkoły filmowej w Łodzi, kierownik literacki Zespołu Filmowego „Kadr” oraz Zespołu Filmowego „Iluzjon”.

  20. 6 lipca 1982 roku odbyła się II kolaudacja filmu Prawo jest prawem (reż. Krzysztof Wojciechowski, 1983).

  21. Pałac (reż. Tadeusz Junak, 1980)

  22. Czesław Petelski wspomina o filmie Prognoza pogody (reż. Antoni Krauze, 1983).

  23. Stanisław Kuszewski wspomina o kolaudacji filmu Noc poślubna w biały dzień (reż. Jerzy Gruza, 1982), który trafił do rozpowszechniania dopiero w 1996 roku.

18 grudnia 2022