DOI: 10.56351/PLEOGRAF.2022.3.17
STENOGRAM
z posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej Filmów Fabularnych
w dniu 17 maja 1982 r.[1]
Obecni: Vice Min. Stefański[2]
Red. Bajer[3]
Reż. Bossak[4]
Dyr Boniecki[5]
Dyr Bach[6]
Red. Gazda[7]
Prof. Jankowski[8]
Prof. Jackiewicz[9]
Mjr Jurek[10]
Tow. Janik[11]
Ob. Jesionowski[12]
Reż. Kawalerowicz[13]
Red. Koźniewski[14]
Ob. Kuśniewicz[15]
Red. Kuszewski[16]
Płk Lang[17]
Ob. Laskowski[18]
Red. Klaczyński[19]
Ob. Lenart[20]
Reż. Morgenstern[21]
Reż. Rybkowski[22]
Ob. Samosiuk[23]
Ob. Stryjkowski[24]
Reż. Waśkowski[25]
Dyr. Zaporowski[26]
Na porządku dziennym: omówienie filmu p.t. “Austeria” – zrealizowanego przez reżysera Jerzego Kawalerowicza w Zespole “Kadr”.
Przewodniczy: Vice Min. Stefański
Przewodniczący: Rozpoczynamy dyskusję nad filmem
Myślę, że nie mamy wiele do powiedzenia, bo z wybitnej książki powstał wybitny film, który robi przejmujące wrażenie i sądzę, że jest on jednym z kolejnych etapów naszej kinematografii. To jest bardzo wybitne dzieło i można zastanawiać się nad szczegółami montażu, ale jest z pewnością zgodny z koncepcją reżysera, można na ten temat mieć odmienne zdania, jak również na temat tego, w którym miejscu film powinien się kończyć, bo może powinno to nastąpić nieco wcześniej, ale to naprawdę nie jest tak bardzo ważne. Na pewno można się tutaj nad pewnymi rzeczami zastanawiać, ale przede wszystkim najważniejsze jest to, że kinematografia polska otrzymała jeszcze jedno wybitne dzieło i za to trzeba wyrazić wdzięczność zarówno pisarzowi, jak i twórcy filmu.
Ob. Kuśniewicz:
Uważam film za arcydzieło i dlatego dałem mu 25 punktów. Przyłączam się do tego, co powiedział tutaj Pan Koźniewski, bo to jest znakomity film, którego można pogratulować Panu Kawalerowiczowi i tylko chciałbym wyrazić żal z tego powodu, że film ten nie został wysłany do Cannes.
Przewodniczący:
Była taka propozycja, ale nie był przygotowany w tym czasie, kiedy film trzeba było wysłać.
Prof. Jackiewicz:
Proszę Państwa, nie ma sensu mnożyć pochwał, bo jako trzeci mówca mogę powiedzieć, że przyłączam się do zdania moich przedmówców, jestem jak najlepszego zdania o tym filmie, ale mnie się wydaje nie ma sensu dorzucanie pochwał, jeżeli powstało dzieło wybitne. Jeżeli chodzi o powieść Pana Stryjkowskiego “Austerię”, to od momentu jej przeczytania byłem jej wielkim entuzjastą, ale mogę tutaj dodać, że był to na pewno bardzo trudny materiał literacki, natomiast Kawalerowicz wspaniale sobie z tym materiałem poradził i nie chodzi mi o poszczególne sekwencje, ale o pomysł, o koncepcję tego filmu. Tym niemniej wydaje mi się, że ten film nie jest tylko adaptacją powieści, że to jest znacznie więcej, a już absolutnie film nie obniża walorów powieści, bo robi na mnie wrażenie, że powieść została wzbogacona ze względu na walory wizualne filmu, ze względu na spektakularność, dotyczącą przede wszystkim tradycji żydowskiej, bo nie chodzi tylko o to, co się dzieje na ekranie, ale film stwarza jakieś perspektywy, nie tylko mówi o przeszłości i dlatego można powiedzieć, że powstała z tego jakaś saga społeczności żydowskiej. Zaryzykowałbym, że ten film jest czymś takim dla tej żydowskiej społeczności, czym dla nas jest “Wesele” Wyspiańskiego, bo “Wesele” jest niezwykle mocno osadzone w naszej kulturze, a ten film jest osadzony w kulturze żydowskiej i ta sprawa wymaga tutaj podkreślenia.
Jeszcze raz twierdzę, że jest to dzieło wybitne zarówno od strony historycznej, od strony sprawiedliwości, od strony moralnej, że mówi on bardzo mocno o wrośnięciu tej społeczności żydowskiej w nasz naród. Odnoszę wrażenie, że każdy oglądający ten film, będzie miał przekonanie, że ci Żydzi, żyjący na naszej ziemi są z nami niesłychanie mocno związani. Uważam, że tu nie można się w tym dziele grzebać i nie chciałbym tutaj polemizować z Panem Koźniewskim, dajmy Kawalerowiczowi spokój, niech ten film będzie taki, jaki został nam pokazany, żadnych uwag nie mam.
Ob. Jesionowski
Jak pierwszy raz dowiedziałem się, że reżyser Kawalerowicz ma zamiar zrealizować “Austerię”, to doszedłem do wniosku, że jest to przedsięwzięcie bardzo ryzykowne, że chce on iść na całego, ale z tego wyszedł reżyser bardzo dobrze, bo to jest dzieło filmowe posiadające ogromne walory poznawcze, jest filmem o sprawach, jakie nie są ogólnie znane. Te walory poznawcze zostały doskonale wtopione w to dzieło. Poza tym reżyser bardzo dobrze przetworzył na ekran materiał literacki i mogą tylko mu tego pogratulować.
Reż. Bossak:
Przyznam się, że bałem się tego filmu dlatego, że będzie to dzieło przenoszone, ale naturalnie nie dlatego, że miałbym jakiekolwiek zastrzeżenia do powieści Stryjkowskiego. Jeszcze raz powtarzam – bałem się, że to będzie film przenoszony, a w tym kryło się takie niebezpieczeństwo. Tymczasem powstał film z powodu którego możemy reżyserowi złożyć gratulacje. Jest to film niezmiernie bogaty od strony obyczajowej, ale to nie jest tylko film rodzajowy. Trzeba przyznać, że takiego filmu u nas nie było, że jest to wszystko niezmiernie oryginalne, że w filmie są te elementy, jakie znajdowały się w prozie Stryjkowskiego i dlatego myślę, że trzeba byłoby tutaj pogratulować zarówno Stryjkowskiemu, jak też Kawalerowiczowi i Samosiukowi,
To jest film wybitny, dla którego jest miejsce na kartach historii kinematografii, jest to jakaś bardzo piękna pozycja, za którą chciałbym reżyserowi podziękować.
Reż. Waśkowski:
Mimo tych wielu pochwał jest tu i czas i miejsce na nieco inny punkt widzenia. A więc po pierwsze – chciałbym wyrazić Panu Stryjkowskiemu głęboką wdzięczność za napisanie tej powieści, bo jest to wspaniała książka, w której mowa o wielu sprawach humanistycznych, uniwersalnych, uważam, że jest to wielka pozycja w literaturze. Ale również chciałbym podziękować Kawalerowiczowi za ten wybitny film. Jednak nie mogę pozbyć się jednego wrażenia i to można powiedzieć również o innych wybitnych filmach i chciałbym, aby reżyser wybaczył mi tę uwagę, bo odnoszę wrażenie, że w środku filmu jakby zabrakło mu uczuciowego tempa. Trudno jest mi powiedzieć z czego to wynika, bo patrząc na to dzieło widzę konsekwencję jego budowy, każda odrębnie rozpatrywana sekwencja jest wspaniałe zbudowana, ale skończył się film, to takie miałem wrażenie i jeszcze raz podkreślam- nie wiem czemu to przypisać, bo obrazy są skomponowane wspaniale i nie wiem, czy nie chodzi o dużą ilość scen rozgrywających się w bóżnicy, w każdym razie zostały dokonane pewne zabiegi, które obniżają napięcie uczuciowe. Być może, że ja nieco inaczej odbieram ten film, ale radziłbym jak najserdeczniej reżyserowi, aby pod tym kątem widzenia ten film przepatrzył, bo może za pomocą nieco innego montażu udałoby się to wrażenie umniejszyć. Mówię to naprawdę z wielkiej przyjaźni, bo nie raz razem pracowaliśmy przy filmach. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby udało się w niektórych sekwencjach wypunktować to, co
znajduje się w książce, bo kiedy czytałem “Austerię”, to przez cały czas powieść odbierałem emocjonalnie, bo nie tylko chodzi o rozważania filozoficzne, ale i o pewne stany emocjonalne, których mi tutaj zabrakło.
Oczywiście to jest moje osobiste wrażenie, patrząc na to, co reżyser zrobił. Jeszcze raz dziękuję za film, który jest wielki, wspaniały, bo jest jedna z tych pozycji polskiej kinematografii, jaka zostanie odnotowana w jej historii.
Ob. Lenart:
Muszę powiedzieć, że nawet w stosunku do znakomitej prozy Pana Stryjkowskiego, ten film niezwykle mocno przemawia przez siłę swojego obrazu, jest jeszcze bardziej nasycony tymi obrazami i tymi sprawami, można powiedzieć, że te obrazy mają jakąś niezwykle mocną siłę przebicia, że docierają one do wyobraźni. Po prostu prozę inaczej odebrałem i stwierdzam, że tutaj Kawalerowicz znalazł znakomitą przekładnię tej trudnej do sfilmowania prozy. I to jest powód dla którego te obrazy do nas tak silnie przemawiają. Muszę powiedzieć, że z pewnym zdumieniem oglądałem to mistrzostwo, jakie ma miejsce przy przekładaniu jednego gatunku sztuki na drugi.
Muszę powiedzieć, że w pewnym momencie – i proszę to traktować jako drobną uwagę – że film jakby w swoim tempie przysiadł. Byłem zachwycony poszczególnymi obrazami, budową poszczególnych sekwencji i nie potrafię powiedzieć kiedy ale w pewnym momencie poczułem jakby pewne znużenie. I nie wiem czy nie jest to wynikiem właśnie takiej narracji, która nie jest w stanie utrzymać napięcia widza. Być może, że moje odczucia są podobne, jak odczucia Waśkowskiego, który mówił o chłodzie uczuciowym i niewątpliwie gdzieś coś takiego przebija. Jest tu mimo tych dramatycznych wydarzeń jakaś spokojna narracja, która w książce wydaje mi się całkowicie sensowna i traktuję ją jako sensowny zabieg artystyczny, ale w filmie sprawia na mnie wrażenie jakby atmosfera była zbyt przeciążona. Mówię to w odniesieniu do partii środkowych filmu i chciałbym tę swoją uwagę poddać pod rozwagę reżysera, kiedy będzie ostatecznie film przeglądał.
Reż. Kawalerowicz:
Najtrudniej jest mnie samemu zabierać głos na temat mojego filmu, trudno mi jest cokolwiek powiedzieć, ale chciałem powiedzieć, że przeżywałem dwa strachy, kiedy przystąpiłem do realizacji tego filmu. Jeden strach przeżywałem przy adaptacji tego języka literackiego na język filmowy, a drugi strach przeżywałem wtedy, kiedy pokazywałem film po raz pierwszy, kiedy na ekran patrzyła większa ilość widzów i te dwa strachy jakoś się we mnie skumulowały, spowodowały moje silne emocje, bo właśnie chciałem zaznaczyć, że film jest zbudowany na emocjach i to było moim zamierzeniem. Ale zawsze bardzo ważny jest moment, kiedy zastanawiam się czy widzowie ten zamiar odbiorą prawidłowo, czy ktoś ten
mój zamiar zauważy. Ponieważ ten film iks razy montowałem, więc zapewniam, że próbowałem kilka spraw przemontować, ale mi się to nie udawało, bo nie chodziło o to, aby tylko na ekranie pokazywać obrazy, bohaterów tej akcji, ale chciałem, aby obraz przekazywał ich sposób myślenia, ich odczucia i zapewniam, że taki montaż jest o wiele trudniejszy. Jeżeli chce się tylko przekazać obraz, to można dokonać jakichś przemontowań, ale jeżeli ten obraz jest przekaźnikiem myśli, to sprawa jest niezwykle trudna, a nawet niemożliwa do zrobienia. Wydawało mi się, że właśnie w oparciu o taki montaż mogłem zasugerować widzowi drogę, po jakiej powinno iść też jego myślenie.
Oczywiście, że w tej chwili nie widzę możliwości dokonania jakichkolwiek zmian, czy przemontowań, bo do tego potrzebny jest pewien dystans. Nie wypowiadam się na ten temat, bo być może, że te uwagi są słuszne, ale nie wiem co i gdzie można byłoby zrobić. Dla mnie bardzo ważny był moment, kiedy po raz pierwszy pokazywałem mój film Panu Stryjkowskiemu, to był jakiś sprawdzian, czy ta adaptacja mnie się udała, ale Pan Stryjkowski film zaakceptował i przez to ten mój pierwszy strach został pomniejszony, znaczyło to, że udało mi się przekazać na ekran te główne myśli, jakie były zawarte w powieści, a zapewniam Państwa, że to była sprawa niełatwa. To jest tak, jak człowiek próbuje otrzeć się o sztukę i nie ma wyraźnie wyartykułowanych pewnych kwestii i nie wiadomo – czy tak je pokazać, czy inaczej, ale wiadomo, że nadchodzi taki moment, kiedy daną kwestię trzeba skończyć i teraz, gdybyśmy usiedli i zaczęli te rzeczy przestawiać, to być może, że można byłoby zmienić nawet i 50%, ale nie wiem czy byłoby to dobrze, czy źle i nie wiem, czy ta dodatkowa praca na coś by się przydała. Uważam, że film jest czymś zamkniętym w pewnej mojej emocjonalnej, jak też i plastycznej wizji. Przyznam się, że bardzo nie lubię odchodzić od tego, co zamierzałem. Nie wykluczam jeszcze jakichś minimalnych przemontowań, bo być może, że właśnie te kwestie dla normalnego widza są trudniejsze, ale jeżeli chodzi o sceny w bóżnicy, to zarówno chodziło mi o walory widowiskowe, jak też i o walory treściowe tej sceny. Być może, że te obserwacje obrzędowe dla niektórych nie będą zrozumiałe, ale mnie te sprawy zafascynowały.
Dla przykładu powiem, że ta scena wizyjna polega na tym, że w niej mieści się kilka obrzędów, trzeba znać ich znaczenie, jak chociażby sprawy Tory, którą wynosi się
w momencie olbrzymiego zagrożenia i Tora Żydów ratuje od niebezpieczeństwa, ale tutaj do tego momentu nie dochodzi. Zdaję sobie sprawę z tego, że pewne rzeczy będą tutaj trudne do zrozumienia, ale poza tym uważam, że są to atrakcyjne obrazy i że widza może to zafascynować. Nie mam więcej nic do powiedzenia, bo albo miałbym przeprowadzić dokładną analizę i powiedzieć, jak cały film robiłem, albo dać widowisko emocjonalne.
Reż. Bossak:
Każdy mógłby zgłosić jakieś uwagi, ale to byłaby jego własna wizja, bo obrazy przemawiają do odbiorcy.
Ob. Stryjkowski:
Muszę przede wszystkim wyrazić podziw dla reż. Kawalerowicza za to, że zrobił ten film i podziw z tego tytułu, że przez 16 lat nosił w sobie ten temat, jak dziecko i jak spotykałem go co jakiś czas, to mówił mi, że “Austerię” musi zrobić. Wiem o tym, że miał różne przeszkody i nadszedł taki moment, kiedy udało mu się z tym filmem wystartować. Uważam, że już to świadczy o wielkiej sile charakteru reżysera, o jego wytrzymałości i można powiedzieć, że szczęśliwie się stało, że do tego momentu realizacji doszło, że mógł on swoją wizję przełożyć na film, który nie odbiega wiele od mojej wizji, a nawet uważam, że została ta wizja wzbogacona w wiele elementów, których w książce nie ma.
Przepraszam Szanowne Audytorium za to, ale sądzę, że może ono nie odczuć tych obrzędów, ich wagi, ich zadań, bo tam wszystko ma swoje znaczenie, włącznie z tymi śpiewami i tańcami, ale jestem zdania, że zostało to wszystko doskonale zrobione i tak to oceniam, jako człowiek, który zna te rzeczy z autopsji, bo przeżywałem to w czasie mego dzieciństwa i kiedy po raz pierwszy przyszedłem na projekcję tego filmu, to przeniósł on mnie w mój kraj dzieciństwa. Stało się to dzięki wręcz doskonałej inscenizacji tych obrzędów, tego rytuału. Również bardzo podobały mi się śpiewy, a szcze gólnie pieśń “Gdzie jest Bóg”. Ilekroć na ekranie pojawiał się kantor, zawsze było to dla mnie przeżyciem, bo nic mi w tej inscenizacji nie przeszkadzało, bo tak świetnie został pokazany ten odeszły świat.
Zdaję sobie sprawę z tego, że te sceny nie będą przez widza odbierane tak, jak są odbierane przez mnie, bo nawet pewne szczegóły mogą umknąć uwadze widzów, ale to nie znaczy, że one przez reżysera zostały potraktowane po macoszemu, bo są to sprawy niezwykle wysublimowane, ale najważniejszy jest ten fakt, że reżyser oddał nastrój tych wydarzeń, tego małego miasteczka, a przyznam się, że od początku uważałem, że właśnie to jest najtrudniejsze i obawiałem się tego najbardziej. Kiedy Bossak mówił, że bał się, że to dziecko zostanie przenoszone, to ja miałem podobne obawy, bo jednak reżyser przez 16 lat nosił się z tym tematem, ale kiedy przyjrzałem się filmowi, doszedłem do wniosku, że ma on strusi żołądek.
Przewodniczący:
No cóż – Proszę Państwa – moja rola zmierza do podsumowania dyskusji i stwierdzenia, że jesteśmy wszyscy tym filmem poruszeni, że go przeżyliśmy. Dyskusja to potwierdziła, że otrzymaliśmy film godny podziwu, obraz wielki, za który możemy tylko reżyserowi podziękować, bo niewątpliwie mamy dzisiaj do czynienia ze zjawiskiem artystycznym. To jest coś z rodzaju inwokacji, bo widzieliśmy na tej sali wiele filmów niższego lotu, z których nie byliśmy zadowoleni, a wiadomo, że chcielibyśmy mieć do czynienia jak najczęściej z dziełami sztuki o nośności moralnej, kulturowej, ideowej. Nie bałbym się stwierdzenia, że nasz stosunek do filmu wynika w jakiejś mierze również z naszej ufności do reżysera Kawalerowicza, bo znamy jego podejście do sztuki, jego sposób myślenia i udowodnił nam to wielokrotnie. Wiadomo, że zawsze reżyser ponosi przede wszystkim odpowiedzialność za film, ale władze kinematografii podejmują decyzje o charakterze finansowym i prawie w każdym wypadku mamy do czynienia z ryzykiem i ze strony władz i ze strony samego reżysera.
Kiedy zastanowimy się nad tym, w jaki sposób przenieść książkę na ekran, to w tym wypadku była to sprawa szczególnie trudna, bo akcja rozwija się w sposób skomplikowany, bo jest tam wiele wątków, a w dodatku występuje różnorodność kulturowa, która jest szczególnie atrakcyjna i wyobrażam sobie, że w tym szczególnie dużo znajdują ludzie, którzy w tym świecie żyli, bo trzeba sobie powiedzieć, że takiego świata już nie ma, że on odszedł i zachodziła obawa, że reżyser ten świat pokaże chłodno, ale na szczęście tak się nie stało, bo z pełnym zadowoleniem patrzymy na ekran, otrzymaliśmy film piękny, wzruszający. Chciałbym szczególnie zwrócić uwagę na metaforyczność tych ostatnich scen. W filmie zostały zawarte doświadczenia tkwiące poza powieścią, a więc jest mowa o takich sprawach, jakich autor książki nie mógł przewidzieć.
Można powiedzieć, że niejako reżyser przerzucił pomost pomiędzy wydarzeniami z I-szej wojny światowej ku wydarzeniom z II wojny światowej. A więc te obrazy i sceny mają dodatkowy walor, są niejako wizją zniszczenia niesionego za kilkadziesiąt lat przez faszyzm, świadczy to o dodatkowym walorze filmu, o jego wizyjności, a w dodatku ta wizja jest niesłychanie spektakularna, bo to co się działo za kilkadziesiąt lat doprowadziło do całkowitego unicestwienia tego świata.
Dla mnie te sceny końcowe są niezwykle przejmujące. Jeżeli mógłbym coś w tym miejscu powiedzieć, to tylko wyrazić uznanie za mistrzostwo reżysera, za przekazanie nam jego sposobu myślenia i to uznanie należy się reżyserowi również i z tego tytułu, że uniknął on wielu katarakt, jakie na niego czyhały. Mamy w filmie wiele scen niezwykle ekspresyjnych, mocnych, ale powinny się one znajdować, a szczególnie na podkreślenie zasługuje przerzucenie tego pomostu pomiędzy czasem przeszłym, a współczesnością. Można byłoby polemizować z tym, czy dobrze się stało, że tak wiele scen jest odrealnionych, ale pamiętajmy, że akcja rozgrywa się w czasie, który nie był okresem jeszcze tak bardzo dramatycznym, jaki przyszedł później, a więc to nie był jeszcze czas apokalipsy.
Wiadomo, że każde dzieło sztuki wymaga myślenia politycznego i tutaj mamy do czynienia właśnie z takim myśleniem, a jest to sprawa ogromnie ważna szczególnie w tym momencie, kiedy film jest kierowany do rozpowszechniania. Można powiedzieć, że reżyser założył sobie pewien cel i w pełni udało mu się ten cel osiągnąć. Gdyby od tych wydarzeń dzielił nas większy odstęp czasowy, to z pewnością pewne sprawy byłyby inaczej pokazane. Zarówno te sceny palącego się miasteczka, jak sceny końcowe, jak też sceny egzekucji, są potraktowane jako sprawy od nas oddalone, bo gdyby książka, a następnie film zakładały wiedzę, jaką mamy obecnie o tych sprawach, to mielibyśmy korzystniejszy punkt widzenia.
Były tutaj jakieś delikatne sugestie o dokonaniu pewnych przemontowań, ale jest to już zależne tylko od reżysera, który miał określony zamiar, który chciał widzowi przekazać pewien sposób myślenia. Kończąc chciałbym powiedzieć, że traktuję ten film jako doniosły i decyduję o przekazaniu go do rozpowszechniania.
Ob. Koźniewski:
W sprawie formalnej, czy nie istnieje możliwość, aby posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej odbywały się w określonym dniu tygodnia?
Przewodniczący:
Istnieje taka możliwość i już w tej chwili możemy zadecydować, że posiedzenia Komisji Kolaudacyjnej będą się odbywały we wtorki o godzinie l0-tej. Chciałbym jeszcze wyjaśnić sprawę Festiwalu w Cannes. Była taka propozycja, aby wysłać “Austerię”, ale nie było to możliwe do zrealizowania w czasie. Dlatego do Cannes zostały przez nas zakwalifikowane inne filmy, a mianowicie “Austro-Daymler”, “Konopielka” i “Znachor”. Jednak przez komisję kwalifikującą filmy na festiwal te pozycje zostały odrzucone, jedynie do sekcji pozakonkursowej przyjęty został film “Austro-Daymler”. Może w jakiejś mierze o tym zadecydowały działania o charakterze represyjnym ze strony organizatorów Festiwalu, bo wystąpili oni do nas z propozycją, abyśmy wysłali do Cannes filmy “Przesłuchanie”, “Przypadek” i “Austro-Daymler”. Poza tym trzecim film ze względów zrozumiałych dwóch pierwszych pozycji nie mogliśmy wysłać. W jakiejś mierze jako odwet swoisty odrzucono te dwie pozycje przez nas zaproponowane.
Chciałem tę sprawę wyjaśnić na Komisji, ażeby w przy szłości nie było nieporozumień, bo recenzenci mogliby nam imputować jakieś inne motywy naszego działania. Dziękuję wszystkim za udział w posiedzeniu i do zobaczenia do wtorku.
-
Archiwum FINA, sygn. A-344, poz. 344. W publikowanym tekście wprowadzono jedynie niewielkie zmiany interpunkcyjne i ortograficzne. Transkrypcja i opracowanie: Tomasz Romanowicz. ↑
-
Stanisław Stefański – od 1982 r. szef polskiej kinematografii. ↑
-
Lesław Bajer (1934-1991) – nauczyciel akademicki, krytyk filmowy. W latach 1967-1973 dyrektor Programu 2 w Komitecie ds. Radia i Telewizji. Od 1980 do 1982 r. redaktor naczelny miesięcznika „Kino” oraz kierownik literacki w Studiu Filmowym „Zodiak” (1982-1991). ↑
-
Jerzy Bossak (1910-1989) – Uznawany za jednego z twórców powojennej, polskiej kinematografii. Redaktor naczelny Polskiej Kroniki Filmowej i dyrektor „Filmu Polskiego” (1944-1949), założyciel i pierwszy redaktor naczelny tygodnika „Film” (1946), a także twórca i pierwszy dyrektor Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie (1949). ↑
-
Roman Boniecki – dyrektor Zjednoczenia Rozpowszechniania Filmów. ↑
-
Leon Bach – kierownik literacki Zespołu Filmowego „Perspektywa”. ↑
-
Janusz Gazda (1934) – krytyk filmowy. Szef redakcji polskich filmów fabularnych w TVP (1973-1979). Konsultant scenariuszowy Zespołu „Perspektywa” (1980-1983). Kierownik literacki Zespołu „Rondo” (1983-1986). ↑
-
Henryk Jankowski (1929-2004) – filozof naukowo związany z Uniwersytetem Warszawskim. ↑
-
Aleksander Jackiewicz (1915-1988) – krytyk filmowy, literat, naukowiec związany z Instytutem Sztuki Polskiej Akademii Nauk i Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną im. Leona Schillera w Łodzi. ↑
-
Marian Jurek (zm. 1987) – oficer Głównego Zarządu Politycznego Ludowego Wojska Polskiego. ↑
-
Zygmunt Janik – przedstawiciel Wydziału Kultury KC PZPR. ↑
-
Jerzy Jesionowski – pisarz, działacz Związku Literatów Polskich. W latach 1968-1971 kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Wektor”. ↑
-
Jerzy Kawalerowicz (1922-2007) – reżyser i scenarzysta, wykładowca Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi, współtwórca i pierwszy przewodniczący Stowarzyszenia Filmowców Polskich w latach 1966-1978. ↑
-
Leon Koźniewski (1919-2005) – pisarz, historyk, publicysta i scenarzysta. Redaktor naczelny pism: „Magazyn Polski” (1957-1982) i „Tu i Teraz” (1982-1985). W 1983 r. członek PRON. ↑
-
Andrzej Kuśniewicz (1904-1993) – pisarz, działacz Związku Literatów Polskich. ↑
-
Stanisław Kuszewski (199-2009) – dziennikarz, redaktor telewizyjny, wykładowca Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy Komitecie Centralnym PZPR. ↑
-
Wacław Lang – pułkownik Ludowego Wojska Polskiego. Przedstawiciel Ministerstwa Obrony Narodowej przy Naczelnym Zarządzie Kinematografii. ↑
-
Jerzy Laskowski (1930-1989) – kierownik produkcji. W latach 1975-1989 szef produkcji Zespołu Filmowego „Kadr”. ↑
-
Zbigniew Klaczyński – krytyk filmowy związany z czasopismami „Film” i „Kino”. ↑
-
Józef Lenart (1931-2005) – literat i dziennikarz, redaktor naczelny dwutygodnika „Współczesność”. ↑
-
Janusz Morgenstern (1922-2011) – reżyser filmowy, kierownik artystyczny Zespołu Filmowego „Perspektywa”. ↑
-
Jan Rybkowski (1912-1987) – reżyser i scenarzysta. ↑
-
Zygmunt Samosiuk (1939-1983) – autor zdjęć m.in w fimów: Janusza Majewskiego, Marka Piwowskiego i Piotra Szulkina. Współpracownik Polskiej Kroniki Filmowej. ↑
-
Julian Stryjkowski (1905-1996) – pisarz, dziennikarz i filolog polski żydowskiego pochodzenia, działacz Związku Literatów Polskich. ↑
-
Mieczysław Waśkowski (1929-2001) – aktor i reżyser filmowy. ↑
-
Janusz Zaporowski – dyrektor przedsiębiorstwa Film Polski. ↑